Imię i nazwisko: Raphael Lincoln Wittstock
Pseudonim: Raph
Wiek: 17 lat
Klasa: II
Data urodzenia: 31 grudnia czyli chwilę przed jego siostrą urodzoną już pierwszego, za co nie raz go wyklinała
Talent: Architektura (wnętrz)
Orientacja seksualna: Heteroseksualny, a przynajmniej tak twierdzi
Status związku: Wolny, niespecjalnie przejmujący się związkami
Charakter:
Raph na pierwszy rzut oka nie specjalnie przypomina swojego ojca śmieszka czy matki, która zdecydowanie zalicza się do królowej strzelania fochów czy opieprzania gdy tylko trzeba. Nic dziwnego, więc iż to ona jest tu tą bardziej straszną w związku jego rodziców. Poza tym jest o wiele mniej wybuchowy niż jego ojciec w podobnym wieku, bowiem zwyczajnie potrafi nad sobą zapanować. No, przynajmniej zazwyczaj. Mimo to bezradność włącza w nim nie raz furię. Za to posiada po Evanie wrodzoną wręcz nadopiekuńczość - zwłaszcza w stosunku do jego siostry - oraz łagodność, gdy tej łagodności potrzeba. Za własną rodzinę wskoczyłby prosto w ogień jeżeli trzeba by było. Co prawda, nie jest w jej stosunku idealny, ponieważ muszą oni znosić te wszystkie dogryzki, wredne tekściki, udawanie że go nie obchodzą i nie tylko, ale ją kocha. Do tego nie spiesznie mu do problemów oraz nie jest aż tak...głośny, jak ojciec. Po Evanie ma również bezwzględną pewność siebie. Zawstydzenie go to niemożliwe, podobnie jak zatrzymanie jak już sobie coś uzdura. Dąży do celu nie ważne czy to po trupach. Po mamie posiada za to tą cholernie mściwą stronę siebie oraz humorki. Zdecydowanie to. Traf na Raphaela w złym dniu, a w chwilę będziesz chciał się odsunąć, bowiem ten potrafi być niesamowicie wredny i nie ma tutaj skropułów czy tej ,,spokojnej i łagodnej aury" jego matki. Woli myśleć logicznie oraz szukać rozwiązań niżeli stać w miejscu. Jest do tego raczej realistą, więc nie pesymistą, marzycielem czy optymistą. Co jeszcze można by o nim powiedzieć? Jest mocno tolerancyjny, nie lubi wpieprzać się w cudze życia. Ogólnie gdy nie musi rzadko dopytuje czy faktycznie się wgłębia. Ma po prostu ważniejsze rzeczy na głowie. Ma poczucie humoru, ale nie każdy je zauważa czy zwyczajnie go doświadcza. Raczej jest obojętny, ale nie znaczy to, iż trudno znaleźć go w tej sympatycznej wersji.
Alergia: Na czekoladę - najgorszy koszmar większości ludzkości. Nie żeby się do tego stosował, ale jednak alergia wciąż jest.
Fobie: Alergia: Na czekoladę - najgorszy koszmar większości ludzkości. Nie żeby się do tego stosował, ale jednak alergia wciąż jest.
Ornitofobia - strach przed ptakami. ,,Małe kreatury" jak nazywa je chłopak po prostu od zawsze go przerażały. Ich dzioby, pazury i nie tylko. Bowiem ślepia tych potworów to, coś na co się wzdryga.
Manepostofobia - lęk, że po pijanemu popełni się coś strasznego. Właśnie z tego powodu unika on zazwyczaj alkoholu, nie wiedząc jak może się zachowywać.
Historia:
Raphael urodził się z bliźniaczej ciąży jej matki - Diamond Wittstock - parę chwil przed jego młodszą o kilkanaście minut siostrą Sapphire. Jako dziecko byli raczej zżyli. Razem poznawali czym jest ból, zabawa czy robienie zup z żab dla własnej mamy, które ledwo nie zchodziła na drugi świat widząc to. Byli praktycznie nierozłączni, lecz często bardzo od siebie różni. Jeśli mówić o samym Raphaelku w wieku dziecięcym to nie był bardzo problematyczny. No dobra, czasem coś zbił czy zaczynał odwalać dzikie tańce do teletubisiów, ale poza tym nikt nie zaprzeczyłby, że wygląda na zdrowego. Potem nadszedł ten ważny czas w życiu człowieka, gdy wszedł w życie szkolne. Miał własnych znajomych, bo rzadko brał kogoś za przyjaciela, a nawet jeśli to często się na tym przejeżdżał. Następnie za to stwierdził, że chce coś zmienić. Przecież każdemu życie szaraka dość szybko by się znudziło, prawda? Zaczął kręcić się przy grupie ludzi, których kojarzył niemal każdy. Szkoda tylko, że ta sława nie była do końca dobrą sławą. Próbował im zaimponować, aby wstąpić w ich ,,szeregi", a nawet jak już w nie wstąpił to był raczej tym do ryzykowania czy zostawiania na miejscu zbrodni. Myślał, że go lubią, a nie do końca tak było. Był właściwie tylko pionkiem, a on nawet tego nie zauważał. Zauważała to za to rodzina, która próbowała jak najszybciej odciąć go od reszty. Bezskutecznie. Aby z tego wyjść nie dość, iż musiałby właściwie kompletnie zmienić otoczenie, lecz również zaryzykować o wiele za dużo. Decyzja była dla niego, a przynajmniej tak sądził. Widział jak opuszcza się w nauce, zachowaniu, relacjach. Psuje i pomimo faktu, że potrafi to zauważyć nic z tym nie robi. Definitywny werdykt, po zresztą paru już latach znajomości był prosty: Skończyć to. Jednak naprawdę nie sądził, że będzie to aż tak trudne. Wszyscy jego rzekomi przyjaciele odwrócili się przeciw niemu, był właściwie sam. Wtedy też, znając Raphaela zmienili taktykę. Po co niszczyć coś czego niszczenia nie zauważał on sam wiele lat oraz kompletnie nic z tym nie robił? Lepiej było uderzyć w coś co kocha. Tym czymś, a raczej kimś była Sapphire. Rozpoczęły się groźby w jej stronę, doskonale wiedział, że potrafili zrobić wiele. Więc zgodzili się zrobić nieco, aby móc ,,zapłacić" za zniknięcie stamtąd oraz nawet nie próbowanie ponownie wchodzenia w to. Rabunki, zastraszanie, przemoc fizyczna, psychiczna, wysługiwanie, a na końcu coś co sprawiło mu tak wiele problemów. Narkotyki, które musiał sprzedawać. Nie miał wyjścia, tak oto Raphael został szkolnym ćpunem (mimo że wiele razy nie brał) oraz dilerem, do którego dyskretnie zwracała się reszta. Musiał wytrzymać, ponieważ była to ostatnia z jego akcji. Naiwnym był, myśląc że na tym się skończy. Ponieważ go wsypali, tak, ci którzy mu to kazali. Biorąc to za idealną zemstę sprawili, że ten niemal nie skończył w poprawczaku. Jednak gdy wszystko wyszło na jaw uniknął tego, a następnie właściwie zmuszony do zmiany szkoły - pomimo wyjaśnienia sprawy wciąż ze złym wizerunkiem - tylko patrząc na to jak jeden po drugim jego grupki trafiała do aresztów, poprawczaków czy jeszcze innych gówien, których on cudem uniknął. Wiele mu się udało, ale wiedział jak było blisko oraz ile zyskał. A oni obiecali mu, iż dokończą umowę, którą ponoć złamał. Tyle że teraz zranią i jego, i Sapphire. Kto wie czy nie więcej?
Wygląd:
Brunet o dość dziwnych oczach, bowiem brązowo-zielonych. Dosłownie, plamki ciemnej zieleni na ciemnych tęczowkach to, coś co miał od urodzenia, ale Evan twierdzi, że jest to wyjątkowe. Jakkolwiek by nie było wygląda to wspaniale. Jego cera nie jest specjalnie jasna, bowiem jest raczej śniada, raczej podobna do tej jego matki. Piegi u tego chłopaka występują bardzo rzadko, a nawet jeśli są one mało widoczne. Brwi ma dość szerokie, nieco podobne do jego ojca. Włosy za to niemal zawsze roztrzepane, ale czasem z powodu własnego znudzenia je sobie układa. Ciało posiada umięśnione poprzez codzienne ćwiczenia, a zarost raczej nie duży, ale jest.
Wzrost: 191 - lecz w końcu wciąż nieco rośnie.
Ciekawostki:
- Ma kolczyk w jego lewym uchu
- Uwielbia chińską oraz meksykańską kuchnię
- Lubi obgadywać przeróżne filmy czy seriale oraz pod tym względem trudno mu podpasować
- Podobnie do jego ojca pisze opowiadania jak i wiersze, jednak on robi to wyłącznie z hobby oraz nikomu tego nie pokazuje
- Czasem pomimo wyrwania się ze złego towarzystwa wciąż ma swoje pojedyńcze odpały za co dostaje głównie od Diamond i Evana
- Nie cierpi gier planszowych, w które jego tata często grał z nim i Sapphire. Zwyczajnie go nudzą
- Potrafi francuski oraz hiszpański na bardzo dobrym poziomie
- Po Evanie jest dobry z matematki, zresztą tutaj był taki od zawsze
k
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz