Cassandra Darcy Rasern

Imię i nazwisko: Cassandra Darcy Rasern
Pseudonim: W jej pobliżu słychać raczej wyłącznie Cass, bądź Cassie
Wiek: 17
Klasa: II
Data urodzenia: (18.04)
Talent: Taneczny, kierunek jazz
Orientacja seksualna: Upiera się nad hetero-seksualną
Status związku: Dumnie szczyci się byciem dziewczyną Matthiasa Hugh Croforth 

Charakter: 
Siostry Rasern - choć w prawdzie nie biologiczne - nie raz bywają do siebie porównywane. Przez rodzinę, znajomych, czasem nawet sąsiadów. Stąd też obie mają przypięte do siebie przypinki. Wykreowane właśnie poprzez wcześniej wspomnianych ludzi. Mniej czy też nieco bardziej trafnych. Zacząć można od pozorów. W końcu każdy rozpoczyna osobistą ocenę osoby, z którą ma do czynienia od właśnie tego. W porównaniu do Audrey, jak i Liama to ona jest tu najłagodniejszą cząstką rodziny. To jej najłatwiej zachować spokój, co nie zawsze równa się z trzeźwym myśleniem. Nie znaczy to, więc iż jest niezniszczalna. Znajdź miejsce, uderz, a nie pozostaje niewzruszona. Wszelkie urazy i tak zapewne zostawi wyłącznie dla siebie. Cassie od zawsze nie podobało się pakowanie w tarapaty. Tak, można się śmiać czy też drwić sobie, wytykając ją palcem jako ,,grzeczną dziewczynkę”. Ale to prawda. Stres związany z możliwym przyłapaniem, poczucie winy, które kąsałoby ją od środka oraz nieudolne kłamstwa, próbując wykaraskać się w niefortunnej sytuacji to nie jej bajka. Za dużo zachodu o sprawy małej wagi. Następnie, gdyby przenieść wzrok na Drey, której zawsze wydawało się to wszystko nie ruszać to Cassie wychodzi na tę nudną. Tym samym słowem ,,nuda” było użyte w jej stronę kilkukrotne. W prawdzie to osoba otwarta na wiele. W granicach. Może nie lubić nieoczekiwanych zmian czy łamania prawa, lecz uwielbia odkrywać wcześniej nieznane dziewczynie miejsca, a także poznawać nowe, interesujące osoby. Pierwszym wrażeniem o Cassandrze, jeżeli nie być o niej jakkolwiek uprzedzonym jest pogoda ducha. Rzadko kiedy ust blondynki nie przyzdabia uśmiech. Czasem o charakterze szczerze miłym, innym razem fałszywie sympatycznym, jeszcze kiedy indziej dość nerwowym. Jednak trzeba wspomnieć również, że pomimo tego jej zdolności aktorskie nie są za wybitne. Nic dziwnego więc, iż nie lubi kręcenia, jeśli sama wie, że jest skazana na porażkę, prawda? Notorycznie to jednak powtarza. Wad posiada całą paletę. Od większych do mniejszych. Nieco przykro stwierdzając, nie umiałaby zaprzeczyć określeniu jej denerwującą. Gdy chodzi o jej samoocenę trzyma się o wiele lepiej w stosunku do wyglądu, niżeli charakteru. Szczerze go opisując, nigdy nie może zaznaczyć te głupie ,,nie jest zły”, bo dla niej i tak jest czymś, co trzeba w pełni naprostować. Ma w sobie wiele delikatności. Wrażliwości, którą stara się z siebie wyplenić, bowiem nie raz jest dla niej nadmierna. Za wiele bierze do siebie, zbyt łatwo ją zranić, nawet jeśli to jakaś pierdoła. Wraz z podłożem jej historii walczy również z trudnościami z wyrażaniem własnego zdania oraz niewyjaśnionymi lękami o brak akceptacji. Gubi się, gdy chodzi o stawianie na własnym zdaniu. Może nagle kompletnie się speszyć, co tylko utrudni kolejne próby, które wydają jej się ze startu bezsensowne. Nawet jeśli grozi to naskokiem na nią, a nawet pogorszeniem jej sytuacji to tak. Ona także bywa wredna, tłumiąc wtedy w sobie cały ten strach. Z pewnością do słabości dopisałam również brak asertywności. Nie w stosunku do wszystkiego. Potrafi stanowczo odmówić narkotyków czy seksu, gdy nie ma na niego ochoty, ale sprawa komplikuje się, jeśli dochodzi do tematu pomocy. Momentami zbytnia empatia ją dobija. W końcu nie za dobrą postawą jest wystawianie ręki w stronę ludzi, którzy często tylko ją ranili. Można się zastanowić, jak przez to przechodzi. Przecież jako adopcyjne dziecko sławnej Veronici Rasern oraz nieco mniej okrytego sławą Cody’ego coś takiego jest wręcz niedopuszczalne. Dlatego ciągle powtarza sobie niczym mantrę pewne kwestie.
,,Będzie lepiej. Musisz się stawiać. Walcz o marzenia. Miej do siebie szacunek. Nie jesteś marionetką. Ten kto rani mnie teraz, kiedyś i tak będzie dla mnie nikim”
I właśnie tak zapieprza przez ten świat z głupią nadzieją, iż te równie głupie zmartwienia również kiedyś znikną. Nawet wstydliwość musi czasem schować się w kąt.

Alergia: Na borówki, ale może to i dobrze, skoro nigdy ich nie lubiła.

Fobie: 
Ligofobia - strach przed ciemnością. W pełni dziecinny, lecz niezmienny od lat. Już jako niemowlak przebywanie w miejscu bez światła wprawiało ją w histerię, pomimo nie zdania jeszcze wielu historii o rzekomych potworach. Na tę chwilę skala nieco inna, jednakże wciąż potrzebuje, choć nikłego światła rozchodzącego się po jej pokoju.
Aichmofobia - strach przed igłami, strzykawkami lub przedmiotami ostro zakończonymi. U niej działa to w każdą stronę oraz wywołuje wiele irracjonalnego lęku. Na pobranie krwi, bądź - o zgrozo - szczepienie można zabrać ją wyłącznie siłą. Dobrowolnie nigdy się tam nie wybierze.

Rodzina:
Rodzice biologiczni - nieznani.
Rodzeństwo biologiczne - nieznane.
Matka adopcyjna - Veronica Rasern (choć niegdyś Wittstock).
Ojciec adopcyjny - Cody Rasern.
Adopcyjny brat - Liam Cameron Rasern.
Młodsza adopcyjna siostra - Audrey Elizabeth Rasern.

Historia: 
W rodzinie Rasernów pojawiła się już jako niemowlak. Normalnym jest więc to, że traktuje ich kompletnie jak własną biologiczną rodzinę, zwłaszcza, iż tej prawdziwej nawet nie miała zaszczytu poznać. Nie była zapewne jakże chcianym dzieckiem, bowiem jej matka niemal magicznie zmyła się ze szpitala jakiś czas po porodzie. Bez dziecka, jakiegokolwiek kontaktu do niej czy czegokolwiek, co ułatwiłoby następne szukanie jej. Chwilę faktycznie próbowali ją odnaleźć z nadzieją, że wróci jednakże były to naiwne nadzieje. No cóż, zdarza się. Stąd więc nie ma wiele informacji o jej matce, a co dopiero ojcu. Czasem zastanawia się jacy są oraz przede wszystkim dlaczego ją zostawili, ale jednocześnie nie chce się tym tak przejmować, bo wie o tym, że pewnie i tak nigdy się tego nie dowie. Potem trafiła więc do sierocińca, gdzie została następnie zaadoptowana przez rodzinę Rasern. Swoich początków tam nie pamięta, bowiem nie ma nawet jak. Była na to zwyczajnie za młoda. Wbiła tam jako takie słoneczko tam, które szybko pokochali Veronica oraz Cody. O adopcji dowiedziała się dopiero, gdy nieco podrosła, z początku nawet nie przywiązując do tego uwagi. Jednak z czasem, patrząc na inne biologiczne rodziny zaczęła czuć się zwyczajnie gorsza względem innych rówieśników. Starała się to ignorować, nawet dobrze jej zresztą szło do czasu, jak wygadała się jej tymczasowej ,,przyjaciółce", która szybko rozgadała to po klasie. Tak oto Cassandra zmieniła się w klasowe pośmiewisko, na początku wyłącznie przez fakt adopcji - co było tam czymś nowym, bowiem każdy tam miał swoich biologicznych rodziców - lecz z czasem doszukiwano się w niej wszystkiego co złego, aby tylko mocniej ją pogrążyć i bardziej się ponabijać. Cassie nie wiedziała dla czego się to działo oraz co zrobiła nie tak. Wrażliwa dziewczynka jako tako starała się być silna, ale nie raz wracała do domu z płaczem. Liam i rodzice starali się dojść o co chodzi, ale ta długo nic o tym nie mówiła. W końcu jednak się wygadała, a ci szybko zaczęli interweniować, idąc do tamtejszej nauczycielki. W sumie można by powiedzieć, że było lepiej, ale nie dobrze. Wciąż szeptali o jej ciuchach, ocenach czy zachowaniu, ale już nie tak otwarcie albo wcale z nią nie rozmawiali, ponieważ rzadko kto już ją lubił. To głupie, fakt, ale to były dzieci i nie ma po co szukać tu większej logiki jak na przykład przy sytuacjach, gdy ktoś wiedząc, że dziewczynka nie jest brzydka tak ją nazywał. Po dłuższym czasu - dokładniej paru miesiącach - wszystko się uspokoiło, szepty znikły, a dzieci zaczęły się na nią otwierać. Okazało się wtedy również, że Cassie wcale nie jest tak zła jaką ją przedstawiano. Potem było dość normalnie, nawet dobre oceny, poznawanie tego świata oraz jego niesprawiedliwości oraz dużo wzlotów wraz z upadkami. Miała grupkę znajomych, kształciły się jej poglądy, nauczyła się wielu rzeczy i właściwie coraz bardziej lubiła siebie, choć tu również były także gorsze momenty. A potem nagle zrobiło się dość niemiło, dokładniej z chwilą, gdy zaczęła dostawać dziwne SMS'y. Czego dotyczyły? Dotyczyły one właściwie wszystkiego, co na początku brała za żart ze strony szkoły. Początkowo nie tak ostro, nawet przyjaźnie, jakby chcąc zdobyć zaufanie dziewczyny. Nie wyszło, więc zmienił taktykę. Przeszedł na szyderstwa, kpinę oraz końcowo pogróżki. Szybko wpłynęło to na jej życie, bowiem ciągle czuła się obserwowana. Nie mogła uwolnić się ani od stresu ani nadawcy wiadomości. Kolejna sytuacja zaczęła odbijać się na Cassandrze, a ta jakby nigdy się nie nauczyła zrobiła to samo co w przypadku dręczenia jej parę lat wstecz. Trzymała to dla siebie, ignorując to jak powoli krok po kroczku się niszczyła. Unikała pytań, rozmów, które się jej nie podobały. Przestała przy jednej, jedynej wiadomości, która kompletnie wyprowadziła ją z tej pozornej równowagi.
,,Zabawnym są próby twojej siły oraz niezależności, ignoracji. Jesteś malutką oraz słabiutką osobą o czym wiesz i ty. Chcesz, abym cię zostawił i więcej nie obserwował, ale coraz mocniej mnie interesujesz, Cassandro. Chciałbym cię dotykać, po tym wszystkim co widzę dzień w dzień. Jesteś bardzo piękną dziewczyną oraz powinnaś mieć więcej tych zdjęć. Ale ja ci je zapewnię, kochanie. Spotkamy się, bo tego chcesz, prawda?"
Doskonale wiedział, że nie. Ona również wiedziała, iż on wie. Tu po prostu się przeraziła. Wciąż pamięta ten atak paniki, który dostała chwilę później. Jak kompletnie nad sobą nie pamiętała oraz nikt w domu nie wiedziało o co chodzi. Wygadała się, nie żeby miała wyjście, ale i tak by to zrobiła. Wiedziała, że to ostatnie ostrzeżenie. Miała rację, stalker się rozzłościł. Wiedziała, że coś się stanie oraz jak bardzo chciałaby tak nie sądzić tak było. Czekała, czując się jak chwilę przed burzą. W śnie, który był nim tylko do połowy, w trakcie lekcji, w trakcie wszystkiego. Więc stało się, z początku celowano w nią, jednakże Drey nieświadomie nieco ją zasłoniła, a jakiś krzyk zdezorientował napastnika. Postrzelono ramię jej młodszej siostry oraz prawie nie nogę Liama. Veronica już od dłuższego czasu starała się coś zrobić, ale póki co szło im nie za dobrze. Udało się złapać Jace'a dopiero, gdy rodzeństwo wylądowało w szpitalu. Trzy lata po odwyku Jace został odnaleziony tym jednym występkiem oraz skazany na dożywocie. Cassandra nie od razu poczuła się bezpiecznie, co źle wpływało na jej osobę, ale w końcu jej się udało. Poczuła się faktycznie bezpieczna oraz spokojna.

Wygląd: 
Cassandra - dziewczyna, której śnieżnobiały uśmiech potrafi łatwo poprawić humor wraz z typową dla siebie przyjazną, nieco spokojną aurą oraz urokliwymi dołkami obok niego. Nie narzeka wiele na swój wygląd, bowiem trudno jest tu wiele marudzić. Raczej potrafi spojrzeć w lustro oraz zobaczyć własne plusy, a jeśli już się krytykuje to wyłącznie za nieco za delikatne wnętrze. Jeśli chodzi więc o zewnątrz lubi głównie swoje oczy. Duże, otoczone nie krótkimi rzęsami oraz o ciekawym zielonym kolorze, który i tak łatwo pomylić w innym świetle z niebieskim, bowiem to taka mieszanka. Choć wciąż z dominującą kocią zielenią. Do tego posiada zadbane usta, mimo że wie, iż nie są wielkie czy pięknie kształtne, ale podobają się jej głównie przez to, że przez ich ładny odcień nie zawsze musi je malować. Wśród jej ciała jak bardzo chciałoby się szukać piegów się nie znajdzie, nad czym również nieco ubolewa, a Drey nie raz po jej stwierdzeniu, że chciałaby je mieć patrzyła się na nią jak na idiotkę. Naturalnie blond włosy od zawsze nieco się falują, zwłaszcza przy końcówkach, które były czasem nawet kręcone. Co więc z figurą? Tu również nie ma się co rozwodzić, akurat tam podoba się sobie w całości. Ładnie wyćwiczona, zdrowa i kształtna sylwetka. Duże piersi, dość duży tyłek, wąska talia. Co do małych szczególików, które by sobie zmieniła gdyby tylko mogła dodać można by właściwie tylko małe znamiona na jej ciele w dość dużej ilości oraz nos. Nie można tu zrozumieć dlaczego jej się nie podoba. Ona mówi mu po prostu nie i tyle.

Wzrost: 167

Ciekawostki: 
- Nienawidzi zimna, w tym śniegu. Może trudno ją w tym zrozumieć, ale nigdy nie bawiło ją tarzanie się w nim, bo i tak zaraz była przemoczona, zła oraz szybko chora, bowiem Cassandra nie posiada za dobrej odporności
- Od paru miesięcy stara się namówił tatę na kolczyk w pępku, póki co nieskutecznie
- Uwielbia wszelkie kigurumi, choć ma póki co wyłącznie Stitcha, które zresztą równie uwielbia. Raz nawet z napadzie głupiego humoru rzuciła tekstem, iż wyjdzie za tego, kto potrafi naśladować jego głosu. I tak oto do dziś czasem żartuje o tym, że Drey jest jej żoną, a te nie mają nic przeciwko kazirodczemu małżeństwie (mimo że jako tako nie są biologicznie związane)
- Nie raz mimo protestów niemal siłą zmuszała Liama do oglądania z nią bajek
- Nienawidzi narzucania jej stylu ubrania, bycia czy poglądów co ma wraz z siostrą
- Lubi spacerować w deszczu, często rozmyślając nad wszystkim wokół niej, za co rodzice nie raz mieli ochotę ją zamordować, bowiem potem wracała chora
- Z podobnego spacerku w jej jeszcze dziecięcych latach raz przyniosła Ver do domu ślimaka, a ta prawie się tam popłakała
- Interesuje się snami, stara się opanować świadome śnienie oraz często szuka znaczeń tych ciekawych zdarzeń, szukając w nich również ukrytego, głębszego znaczenia
- Lubi motyw księżyca i gwiazd, ponieważ kojarzą się jej z marzeniami, do których dążą. Ma również z nimi naszyjniki, które nie raz nosi




Znalezione obrazy dla zapytania Zdjęcie fotograficzne
Znalezione obrazy dla zapytania jacy jordanZnalezione obrazy dla zapytania Jacy Jordan





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz